piątek, 29 czerwca 2018

Książki, które czytałem

Wczorajsze przemyślenia, które opisałem na blogu Przegląd Finansowy i późniejsze komentarze pod tamtym wpisem nakierowały moją uwagę na książki, które przeczytałem, a które bezpośrednio nawiązują do tematu - kryzysu naszej zachodniej cywilizacji i narastających napięć.

W pierwszej kolejności problem, o którym traktuje przywołany we wczorajszym wpisie film - traktuje także Marcin Popkiewicz w swojej książce "Świat na rozdrożu". W dużym skrócie - nie jesteśmy w stanie utrzymać dalszego wykładniczego wzrostu gospodarczego, wzrostu populacji i eksploatacji zasobów naturalnych. Szczególnie przy obecnym systemie ekonomiczno politycznym.

Jak ukształtował się ten system? O tym pisał Yanis Varoufakis w swojej książce "Globalny Minotaur" - gdzie analizuje jak kształtowała się makroekonomiczna rzeczywistość po drugiej wojnie światowej. Skąd wizął się projekt Euro i jak to się stało, że "jedziemy na długu" i "drukowanym pieniądzu".

Na pewno w kontekście rozważań "do czego to doprowadzi" warto przeczytać książkę Adama Fergussona "Kiedy umiera pieniądz". Obrazki hiperinflacji z Republiki Weimarskiej mogą być pouczające i dawać do przemyślenia. Można też sięgnąć po książki, które wybiegają w przyszłość. Mam tu na myśli przede wszystkim dwóch autorów: Jamesa Rickardsa i Georga Friedmana.

James Rickards skupia się na kwestiach walutowych. W swojej książce "The Death of Money: The Coming Collapse of the International Monetary System" podobała mi się część historyczno analityczna, po której autor snuje wizję kolapsu globalnego systemu walutowego.  Z kolei książka "Currency Wars" ma w sobie więcej rozważań o konfliktach ekonomicznych i problemie upadku cywilizacji. Tam właśnie trafiłem na wzmiankę o książce Josepha Taintera i jego badaniach nad upadkami cywilizacji zawartych w książce "The collapse of complex societies", która chyba będzie następna na mojej liście lektur.

Z kolei George Friedman skupia się na analizach geopolitycznych ze szczególnym osadzeniem w kontekście geograficzno historycznym. Lektury jego książek "Następna Dekada - gdzie byliśmy i dokąd zmierzamy" oraz "Punkty zapalne: kryzys wyłaniający się w Europie" pozwalają osadzić nasze ekonomiczne i cywilizacyjne rozważania w pewnym kontekście i zastanowić się nad możliwymi scenariuszami rozwoju sytuacji. Warto śledzić analizy ukazujące się na blogu firmy analitycznej Friedmana Geoplitical Futures.


środa, 20 czerwca 2018

Czy wyszukiwarki numerów ksiąg wieczystych stracą rację bytu?

Kiedyś kiedyś na blogu przegląd Finansowy recenzowałem stronę na której można było wyszukać numer księgi wieczystej na podstawie adresu nieruchomości. Rzecz dla mnie fundamentalna bo jako, że księgi wieczyste są jawne to niezrozumiałym jest utrudnianie dostępu do numeru księgi, który umożliwiałby sprawdzenie w (dostępnej z resztą za darmo publicznie) przeglądarce na stronie Ministerstwa treści księgi. Jawność obrotu nieruchomościami opiera się na tym fundamencie.

Okazuje się jednak, że od wielu lat utrwaliła się w naszym kraju (podsycana przez legislaturę) paranoja na gruncie danych osobowych. Znikające spisy lokatorów zapoczątkowały problem z którym borykali się ścigający nieuczciwych dłużników wierzyciele czy zainteresowani zakupem nieruchomości potencjalni kupcy. PODGiKi traktowały numer księgi jak najtajniejszą tajność, wiedzę tajemną dostępną tylko wybrańcom. Tym bardziej chętnie, że łechtało to ich urzędniczą próżność.

Wtórowały im grona specjalistów od nieruchomości różnych maści (zwykle byli to rzeczoznawcy majątkowi) pochwalających te praktyki i wytykających jako najgorsze zbrodnie ujawnienie komukolwiek (poza nimi samymi) danych o księdze wieczystej nieruchomości. Trudno się dziwić bo rzeczoznawcy majątkowi mieli w tym swój ukryty cel - obronę swojej zawodowej pozycji i monopolu na dostęp do danych. Straszono prokuratorami, bezprawnością i takie tam różne hasła każdemu, kto ujawnia dane księgi wieczystej zainteresowanej stronie.

A tu nagle klops. mamy wyrok Wojewódzkiego Sądu Apelacyjnego w Poznaniu (sygn. akt II SA/Po 1165/17) w którym to sąd zbadał odwołanie obywatela, który potrzebował dostępu do akt księgi wieczystej. Obywatel danych o numerze księgi nie dostał w PODGiKu, a decyzję PODGiK podtrzymał WINGiK. Sąd sprowadził jednak urzędników na ziemię stwierdzając, że gdy wnioskodawca żąda podania numeru księgi dla konkretnej wskazanej nieruchomości to nie musi wykazywać interesu prawnego! 

Jak stoi w wyroku:

„Warunkiem skuteczności wniosku o wskazanie numeru księgi wieczystej nieruchomości jest jednak konkretne określenie tej nieruchomości przez wskazanie numeru działki lub adresu”

Sąd jednak poszedł dalej:

“Zgodnie z art. 20 ust. 1 P.g.k. ewidencja gruntów i budynków obejmuje informacje dotyczące między innymi gruntów – ich położenia, granic, powierzchni, rodzajów użytków gruntowych oraz ich klas bonitacyjnych, oznaczenia ksiąg wieczystych lub zbiorów dokumentów, jeżeli zostały założone dla nieruchomości, w skład której wchodzą grunty. Stosownie do art. 24 ust. 2 P.g.k. informacje zawarte w operacie ewidencyjnym są jawne. Są zatem powszechnie dostępne. Z kolei zgodnie z art. 20 ust. 4 P.g.k., każdy, z zastrzeżeniem ust. 5, może żądać udostępnienia informacji zawartych w operacie ewidencyjnym.”
“Wbrew ocenie Sądu numer księgi wieczystej stanowi przedmiotowy element opisu nieruchomości zawarty w ewidencji gruntów i budynków, podlegający ujawnieniu na wniosek w trybie art. 24 ust. 2 P.g.k., bez potrzeby wykazywania przez wnioskodawcę interesu prawnego. Wskazuje na to samo brzmienie art. 20 ust. 1 P.g.k., zgodnie z którym oznaczenie ksiąg wieczystych lub zbioru dokumentów, jeżeli zostały założone dla nieruchomości, w skład której wchodzą grunty, stanowi jedną z informacji dotyczących gruntu. Warunkiem skuteczności wniosku o wskazanie numeru księgi wieczystej nieruchomości jest jednak konkretne określenie tej nieruchomości przez wskazanie numeru działki lub adresu.”

Jednym słowem Sąd stwierdził, że urząd nie może nie udostępnić numeru księgi wieczystej obywatelowi, który wskazuje konkretną nieruchomość. Ten numer nie podlega bowiem wymogowi wykazywania interesu prawnego.



No i co teraz? Ciekawy jestem czy urzędy dalej będą miały swoją interpretację prawa, czy też ugną się pod głosem rozsądku/sądu. Rzecz ma się także w tym, że na rynku istnieje sporo komercyjnych wyszukiwarek, które za kilkadziesiąt złotych pozwalają na wyszukanie numeru KW. Sam kiedyś korzystałem i opisywałem jedną z nich. Teraz, ich biznes jest zagrożony bo sokoro urząd może i powinien ten numer udostępnić za darmo to po co płacić za to komercyjnemu podmiotowi? 

piątek, 15 czerwca 2018

Raty równe a raty malejące - na czym polega różnica?

Zaciągając kredyt zazwyczaj można zdecydować czy chcemy go spłacać w wariancie z równymi ratami, albo też z ratami malejącymi. Podjęta decyzja ma wymierne skutki finansowe warto zatem zrozumieć na czym polega różnica pomiędzy tymi wariantami.

Rata każdego kredytu składa się z dwóch elementów:
  • części kapitałowej - w której oddajemy to co pożyczyliśmy, czyli spłacamy kapitał kredytu,
  • części odsetkowej - w której płacimy za to co pożyczyliśmy, czyli ponosimy koszty pożyczonego kapitału.
Spłata części kapitałowej zmniejsza nasze saldo zadłużenia, a część odsetkowa wyliczana jest od aktualnego salda.

Istnieje wzór matematyczny pozwalający obliczyć takie składowe raty aby za każdym razem rata była równa. Mamy wtedy o czynienia ze spłatą w ratach równych. W takim przypadku w każdej racie inny będzie udział części kapitałowej do odsetkowej. 

W przypadku rat równych, na początku spłaty kredytu będziemy przede wszystkim spłacać odsetki, a część kapitałowa raty będzie niewielka. Oznacza to, że saldo zadłużenia naszego kredytu będzie malało bardzo wolno, aby przyspieszyć dopiero pod koniec okresu kredytowania.

Ma to niebagatelne znaczenie kiedy zaciągamy kredyt w walucie (nie wiem czy jeszcze takich udzielają) bo naszym ryzykiem walutowym jest obciążone właśnie to saldo kredytu, które pozostało nam jeszcze do spłaty.

Warto zauważyć, że raty równe mogą się zmieniać! jeżeli kredyt ma zmienne oprocentowanie, to co pewien okres wysokość rat zostaje przeliczona w oparciu o zmieniony wskaźnik odsetek. Wtedy następuje wyliczenie nowych rat równych przy założeniu, że będzie takie samo oprocentowanie do końca całego okresu kredytowania. Wysokość raty na następny okres odsetkowy zatem może się zmienić.

Na wysokość raty może wpłynąć także kurs waluty w której jest ona wyrażona, ale to pominiemy.

W każdym razie możemy mieć spłatę w ratach równych, ale jeśli zmieni się oprocentowanie czy kurs to raty też się zmienią.

Drugi wariant to spłata w ratach malejących. W takim przypadku spłacamy zawsze taki sam kawałek kredytu w części kapitałowej. W ten sposób nasze saldo zadłużenia maleje szybciej i od tego malejącego salda naliczane są coraz niższe odsetki. W takim wypadku przez cały okres kredytowania (przy założeniu stałego oprocentowania) raty powinny maleć, a cześć odsetkowa zdążać do zera. Ostatnia rata powinna być już w zasadzie w całości jedynie rata kapitałową.

Oczywiście w tym przypadku też musimy pamiętać, że jeśli kredyt ma zmienne oprocentowanie, to przy przeliczeniu oprocentowania wyliczane są nowe raty i ich wysokość może się zmienić. Podobnie w kwestii kursu waluty.

Generalnie przy założeniu stałej stopy oprocentowania przez cały okres przy ratach równych  będziemy mieli na początku niższe raty niż przy ratach malejących. Pod koniec kredytu sytuacja się odwróci. Jednakże przy ratach malejących całkowita kwota do spłaty będzie mniejsza bo na początku szybciej będziemy oddawać kapitał kredytu, stąd łączna suma zapłaconych odsetek będzie mniejsza niż w wariancie z ratami malejącymi.

Zaciągając kredyt warto poprosić o symulację obu wariantów.



czwartek, 7 czerwca 2018

Lokaty bankowe - czerwiec 2018

Szybki przegląd tego co mamy na rynku. Nie spodziewam się zmian, ale dla porządku popatrzmy jakie lokaty są aktualnie promowane czy jakie mają sensowne oprocentowanie.

Na poziomie 4% mamy Nest bank (3 i 6 miesięcy) oraz Idea Bank (2 miesiące). Oczywiście są to lokaty promocyjne, dla nowych klientów.

Poziom 3,5% to Eurobank (1m), mBank (3m), Idea bank (3m) i BGŻoptima (3m) - wszystko w promocji dla nowych.

Estoński inBank proponuje 3,15% na 36 miesięcy.

3% tylko wymienię:  Idea, Getin, Deutsche.

Niżej nie chce mi się schodzić. 

Generalnie nie spodziewam się jakichkolwiek zmian w lokatach skoro polityka RPP na razie jest taka żeby były realnie ujemne stopy. Tylko inflacja szaleje, masło ostatnio widziałem po 6,99 a jeszcze wzrosną ceny paliw - ale kto by się tym przejmował.

Bez promocji i haczyków - łyso.
Maksimum tego co można dostać wyznacza Idea Bnk - 2,8% na 3 miesiące. Jest więc gorzej, w zeszłym zestawieniu bez haczyków dawali 3,2%. Widocznie panika wokół Get Backu już się uspokoiła i nie boją się odpływu depozytów.

Jeszcze Toyota nabk daje na lokatach długoterminowych 2,7% na trzy lata i 2,55% na dwa lata. Nie wiem jednak czy trzymanie na tak długo na lokacie ma sens.

Reszta jest poniżej 2,5% - nie chce mi się o tym pisać.