wtorek, 24 stycznia 2023

Projekt ustawy o ograniczeniach w nabywaniu lokali zbiera negatywne opinie

Ledwo wypłynęła na światło dzienne sprawa projektowanej ustawy o ograniczeniach w nabywaniu nieruchomości, o której napisałem przed paroma dniami, a już projekt zaliczył zdecydowaną krytykę.

Polski Związek Firm Deweloperskich wypunktował, że fundusze nabywające nieruchomości, robią to przede wszystkim po to, aby je wynajmować i cały koncept rządu oparty jest na fałszywych założeniach. Pojawiły się też głosy, że wprowadzenie przepisów w proponowanym kształcie zamrozi handel mieszkaniami w ogóle, a wszystko przez ryzyko, że mogłoby dojśc do unieważnienia transakcji jeśli byłaby dokonana z podmiotem/osobą, która przekroczyła ustawowy limit liczby lokali.

Ja, jak już wcześniej pisałem, uważam cały pomysł za idiotyczny i błędny, a argumenty przywołane przez PZFD tylko potwierdzają moje przemyślenia. Ten projekt jest zły praktycznie w każdym aspekcie, począwszy od przesłanek przez realizację, z gruntu błędnego pomysłu.

Dziwi mnie tylko, że Robert Kuliga, prezes Stowarzyszenia Mieszkanicznik wypowiada się o tym projekcie tak łagodnie. "Jeżeli proponowane przepisy wejdą w życie w obecnej formule, którą znamy z mediów, będzie to przysłowiowe wylanie dziecka z kąpielą" - cóż to mało powiedziane, to zamach na próbę budowy kapitało przeciętnych Polaków i próba uczynienia z nich niewolników. Absolutnie się z panem Kuligą nie zgadzam, że wprowadzenie ograniczeń fla funduszy ma sens. On Sam sobie przeczy bo przyznaje przecież, że fundusze to zaledwie kilka tysięcy mieszkań w Polsce. A chodzi o to żeby ten sektor rozwinąć i ucywilizować. Pozwólmy wszystkim (Polakom też) inwestować w Polsce w nieruchomości, REITY czy indywidualnie. Niech umowy najmu się cywilizują i ten rynek się rozwija. Zgadzam się natomiast, że "jeżeli rząd będzie dalej forsował ograniczenia w nabywaniu mieszkań dla indywidualnych nabywców, to będzie kolejny krok do dokręcania śruby zaradnym Polakom".

Przyszła mi do głowy jeszcze jedna myśl. Co na ten pomysł PFR Nieruchomości, który zarządza Funduszem Mieszkań na Wynajem? Przecież to był pomysł rządu. Teraz na swojej stronie chwali się, że "FSMnW jest największym inwestorem instytucjonalnym na tynku najmu mieszkań w Polsce. Posiada obecnie ponad 2 tysiące mieszkań." To w kogo jest kierowany ten projekt rządowy? Kogo ma zablokować? Konkurencję dla PFR? Bo oni dostaną "licencję" od ministra na nabywanie hurtowe, a inni nie? Ileż tu miejsca dla łapówek i intratnych stołków po zakończonej karierze w ministerstwie, ojojoj...

Co ciekawe wiceminister Olga Semeniuk-Patkowska zaczęła jakby łagodzić i wycofywać się rakiem z tego projektu, mówiąc, że zwykłych obywateli on ma nie blokować, ale tylko fundusze inwestycyjne, etc. Albo był to balon próbny, albo idiotycznie nieprzemyślany projekt, który nie był z nikim konsultowany. Spodziewam się, że z branży i z własnego podwórka (PFR) też przyjdzie za chwilę dalsza fala krytyki...


piątek, 20 stycznia 2023

Średnia krajowa rośnie, ale realnie spada

 Średnia krajowa w grudniu okazała się rekordowo wysoka. Przeciętne wynagrodzenie w średnich i dużych firmach przekroczyło 7,3 tys. zł brutto. Ro jest około 5,3 tyś zł na rękę. Teoretycznie zatem rok do roku średnia płaca wzrosła. niestety zaledwie o 10,3%. Oznacza to, że skoro w grudniu inflacja rok do roku wyniosła około 17 procent, a średni roczny wskaźnik wzrostu cen (podany przez GUS w zeszły piątek) za 2022 rok wyniósł 14,4% to oznacza, że realnie średnie płace SPADŁY!

Ekonomiści spodziewali się, że średnie płace wzrosną bardziej, podążając za inflacją. Oznacza to, że jednak nie nakręciła się tak bardzo spirala płacowa, jak się obawiano. To dobra wiadomość dla perspektyw spadku inflacji (bo ogranicza konsumpcję). Jest to jednak zła wiadomość dla nas wszystkich bo po prostu BIEDNIEJEMY. Mamy mniej pieniędzy realnie na wydatki.

Prognozy mówią też, że prawdopodobnie przez resztę tego roku pensje nadal będą rosnąć wolniej od inflacji.

Co jeszcze ciekawe. Ponieważ to jest średnia, to oznacza, że są sektory, w których płace wzrosły jeszcze mniej. Eksperci wskazują, że chodzi tu np. o sektor handlu i inne dziedziny prostych prac.


Co ciekawe najwyższy wzrost przeciętnych miesięcznych wynagrodzeń brutto w grudniu odnotowano w sekcji "rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo - o 74,3%... Sam nie wiem co o tym myśleć. Biedni ci rolnicy, muszą tyle się naprotestować aby zarobić???


Jeszcze lepiej powodzi się dojącej nas kaście w sektorze "górnictwo i wydobywanie" gdzie płace wzrosły o 32,6 proc. i wyniosły 18 tys. 800,93 zł... no kilof się w kieszeni otwiera.