wtorek, 17 kwietnia 2018

Bananowy rynek, bananowa giełda i bananowe obligacje GetBack

Spodobał mi się tytuł wpisu na blogu Humanista na giełdzie- nasza giełda jest zdecydowanie bananowa i bliższa bantustanom niż godnemu zaufania rynkowi. Nie jeden raz pisałem na ten temat wywnętrzając się na blogu Przegląd Finansowy o tym, że regulacje i działania regulatora na naszej GPW są niedoskonałe i krzywdzące dla przeciętnego inwestora.

Przemyślenie na ten temat nasunęła mi dziejąca się aktualnie afera firmy GetBack. Można sobie o niej poczytać w przytoczonych na końcu wpisu artykułach, nie będę wszystkiego referował.

W dużym skrócie mamy firmę, która wyemitowała dużo obligacji, upychali je po klientach sprzedawcy nazywający się "doradcami inwestycyjnymi" (którzy nota bene kiedyś upychali także obligacje świętej pamięci Ganta - krótka jest pamięć ludzka). Obligacje te oprócz indywidualnych inwestorów kupowały też fundusze (które potem były upychane po inwestorach indywidualnych).

Spółka na dokładkę wyemitowała też mnóstwo akcji i nagle kilka miesięcy później okazuje się, że jest na granicy wypłacalności a jej zarząd odgrywa jakąś komedię z informacjami o możliwym finansowaniu. Zarząd z resztą już były bo właśnie został odwołany.


Kolaps firmy pociągnie za sobą problemy z wyceną mnóstwa funduszy i straty wizerunkowe i finansowe wielu inwestorów, ze szkodą dla całego rynku obligacji.

Tymczasem organy nadzoru reagują jak zwykle poniewczasie i jedyne co potrafią zrobić to zawiesić notowania. Zaraz będziemy mieli sytuację, że inwestorzy, którzy nie zdązyli się ewakuować na pierwszy dzwonek zamieszania, zostaną na wieki wieków umoczeni w trefnych papierach tak jak to było wiele razy z obligacjami paru innych upadłych emitentów (których procesy likwidaycjne się ślimacza wiele wiele lat).

Jak inwestor ma zaufać tak prowadzonemu rynkowi? Ja przyznam się szczerze dwa razy się dałem nabrać i już jestem bardzo bardzo ostrożny i niechętny.

Kilka linków o sprawie:

1 komentarz:

  1. Witam. Prawdę mówiąc coś grubego kroiło się od kilku miesięcy. Kilka dni temu pisałem o tej spółce na swoim blogu opisując niezawodny sposób na bankructwo. Po ponad dwudziestu latach inwestowania na giełdzie dalej nie mogę się nadziwić dlaczego inwestorzy uśredniają spadające dynamicznie akcje w nadziei na odrobienie strat. Widać niewiele jest przesady w powiedzeniu, że do funkcjonowania rynków finansowych niezbędny jest napływ kolejnych dawców świeżego kapitału. Smutne to, ale prawdziwie niestety...Pozdrawiam Adam.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze na blogu są moderowane. Próby spamowania linkami czy promocji stron internetowych będą blokowane. Blokowane będą też wulgaryzmy i niestosowne zachowania.