sobota, 27 lipca 2019

Jakie są faktycznie dochody i obciążenia podatników?

Trafiłem ostatnio na niezwykle interesujący artykuł, w którym zanalizowano dane zebrane przez Ministerstwo Finansów z baz danych PIT i ZUS. Rzecz w tym, że dane podawane przez GUS dotyczące np. średniej płacy dotyczą np. tylko sektora przedsiębiorstw i są, co tu dużo mówiąc, "wybiórcze". Mamy w naszym kraju pewną iluzję, bo gdy GUS podaje, że średnia płaca w Polsce wyniosła tyle i tyle, to mało kto zwraca uwagę, że do jej obliczenia nie uwzględniono pracowników administracji publicznej i samorządowej, mikroprzedsiębiorców, etc.

MF postanowił zatem zrobić inną analizę, zebrał dane przekrojowe o podatnikach i płatnikach składek i wyszło mu, wiele ciekawych rzeczy.

Obciążenia podatkowo składkowe są bardzo wysokie dla tych zarabiających najmniej. Wie o tym każdy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, który musi płacić ZUS niezależnie od osiągniętego w danym miesiącu przychodu.

Po drugie mamy w naszym kraju wyspy nierówności, które znacząco odstają pod względem dochodów (w górę) od reszty. Tam zarabia się najwięcej. Znacząco więcej niż na "prowincji".

Kolejny wniosek jest taki, że aby znaleźć się w grupie 10% najlepiej zarabiających wystarczy przekroczyć rocznie 69312zł brutto. To jest 5776zł brutto miesięcznie - jak to się ma do średniej płacy (w sektorze przedsiębiorstw, mylnie nazywanej średnią płacą w Polsce) podawanej przez GUS, która wynosiło np. w czerwcu 5104zł? Widać absurd. Przeciętne faktyczne wynagrodzenie w Polsce jest znacznie niższe. To przerażające, że jak ktoś zarabia ponad 5776zł to jest w grupie 10% najbogatszych - gdzie jest pozostałe 90%? To pokazuje skalę nierówności wynagrodzeniowych, które ciążą na poziomie życia.


Pełny raport MF dostępny jest tutaj:


Warto poczytać i wyciągnąć własne wnioski.

poniedziałek, 15 lipca 2019

Lepsze jest wrogiem dobrego

Bankowość elektroniczna się rozwija, niestety nie zawsze idzie w dobrym kierunku. Wiele razy w ciągu ostatnich dziesięciu lat zdarzało mi się, że na blogu krytykowałem zmiany wprowadzane przez banki w interfejsie swojego systemu transakcyjnego. Kiedyś krytykowałem mbank po zmianie ich serwisu transakcyjnego parę lat temu. DO dziś nie mogę się do niego przyzwyczaić. Może zbyt stary i zbyt drętwy jestem.


Dziś Alior Kantror uraczył nas nową aplikacją. Bardzo pragnąłem się z nią zapoznać, ale najpierw serwis nie działał i nie dało się zalogować. Potem jak już się zalogowałem to zamiast czytelnego zestawienia rachunków jakie widziałem zobaczyłem "coś". to coś miało sporo graficznych obrazków zachęcających do skorzystania z nowych funkcji czy produktów (taki wewnętrzny marketing), i brak informacji kluczowych (ile na danym rachunku jest pieniędzy). Czyli zamienił stryjek siekierkę na kijek. Do informacji, która była dostępna na pierwszy rzut oka trzeba się teraz "wklikiwać" - gratulacje dla speców od ergonomii.


Historia transakcji oczywiście zniknęła, a pozostałe strony nie działały i wyświetlał się pan w meloniku...
No na prawdę bez polskich znaków hihihi

Acha, to co działało chodziło baaaardzo wolno.

Tak się zastanawiam po co wdraża się takie zmiany w systemie transakcyjnym skoro ani to lepsze technicznie, ani szybsze, ani bardziej ergonomiczne...
Tylko się klienci denerwują.

wtorek, 2 lipca 2019

Lipiec 2019

Inflacja w Polsce przyspieszyła do 2,6%, najwięcej od listopada 2012.Wzrost cen żywności osiągnął już poziom 5,7% rdr. Inflacja pierwszy raz od końcówki 2017 r. przebiła także cel inflacyjny NBP na poziomie 2,5%. Nieźle co? W temacie lokat nie chce mi się nic pisać bo generalnie nic się nie zmienia na plus, tzn polityka RPP zmierza do tego aby w Polsce były ujemne stopy realne. Tak więc polityka jest taka, że w bankach na lokatach nie ma być szans na pokonanie inflacji.

Jasne, że są jakieś tam pojedyncze lokaty na wyższy procent, ale to są lokaty promocyjne o ograniczonym czasie trwania, jednorazowe i z limitem kwoty. No ileż można o nich pisać. Po latach "wyjadania wisienek" kończy się to tym, że ma się konta promocyjne we wszystkich bankach.

Ja przewiduje, że inflacja nie spowolni. Będzie wysoka bo to jest na rękę politykom. Dewaluacja waluty sprawia, że 500+ jest mniej warte i stanowi mniejsze obciążenie dla budżetu. Można za to więcej ściągnąć z VAT, który jest naliczany od wyższych cen. Z kolei sam transfer 500+ do gospodarki zadziała na wzrost cen jak paliwo. Poza tym w krótszym terminie susza podwyższy jeszcze ceny żywności.

Transfery socjalne wyglądają fajnie, ale w dłuższej perspektywie inflacja je zje i generalnie tyle z nich zostanie co figa z makiem.