Strony

poniedziałek, 28 marca 2016

Dlaczego warto mieć kilka kont bankowych?

Posiadanie kilku kont w różnych bankach ma moim zdaniem więcej zalet niż potencjalnych uciążliwości. Chciałbym pokrótce przedstawić dlaczego uważam, że lepiej mieć kilka kont bankowych.

Po pierwsze łatwiej nam zapanować nad finansami kiedy fizycznie odseparujemy pieniądze przeznaczone na różne cele. Można zarządzać w ten sposób budżetem za pomocą metody "słoikowej" albo "kopertowej", ale można także posłużyć się różnymi rachunkami bankowymi. Jeden z nich może nam służyć do bieżących wydatków na życie, drugi do gromadzenia podręcznych oszczędności a trzeci do wydatków "rozrywkowych". mamy wtedy kontrolę nad tym ile i na co przeznaczamy nasze pieniądze.

Druga zaleta posiadania kilku rachunków w kilku bankach to bezpieczeństwo związane z dostępem do pieniędzy. Czy kiedykolwiek zdarzyło się Wam, że nie zadziałała karta płatnicza? Warto w takiej sytuacji mieć alternatywę w postaci drugiej karty podpiętej do rachunku w innym banku. Prawdopodobieństwo, że obie karty przestaną działać jest znacznie mniejsze.

Trzecia kwestia jest związana z tym, że czasem serwisy internetowe banków odmawiają posłuszeństwa. Kiedy zdarzy się taka sytuacja to tracimy kontrolę nad swoimi pieniędzmi. Czasami do takiej sytuacji dochodzi właśnie wtedy kiedy pilnie potrzebujemy zapłacić coś przelewem. Mając konto w innym banku likwidujemy to ryzyko.

Czwarta kwestia związana z bezpieczeństwem dotyczy ewentualnego bankructwa banku. Takie rzeczy się zdarzają. Oczywiście pieniądze w bankach są objęte systemem gwarancji BFG, ale odzyskanie ich wymaga przedsięwzięcia pewnych czynności i może zająć trochę czasu. Lepiej jest mieć wtedy dostęp do pozostałej części oszczędności w innym banku.

poniedziałek, 21 marca 2016

Własny plan oszczędzania i inwestowania

Często doradcy inwestycyjni atakują nas i próbują nam wcisnąć produkty finansowe nazywane "planami systematycznego oszczędzania". Problem z tymi produktami jest taki, że zakładają one zobowiązanie do regularnej wpłaty określonej kwoty na rachunek takiego "planu" a zarządzanie zainwestowanymi w ten sposób pieniędzmi oddają poza naszą kontrolę.

Jest jednak możliwość stworzenia samodzielnie czegoś co będzie właśnie takim planem systematycznego oszczędzania i inwestowania. Jak tego dokonać? Jest to bardzo proste. 

Najpierw zakładamy sobie konto oszczędnościowe i ustalamy stałe zlecenie przelewu tam określonej kwoty co miesiąc. Kiedy uruchamiamy ten automat zapominamy o nim na parę lub paręnaście miesięcy.

Kiedy na koncie oszczędnościowym uzbiera się jakaś sensowna kwota, dajmy na to kilka tysięcy złotych zakładamy z tej kwoty lokatę, dajmy na to na pół roku lub rok. Pieniądze na konto cały czas regularnie spływają a my zaczynamy budować oszczędności ulokowane na lokatach.

Kiedy dojdziemy do wniosku, że pieniądze mamy już na kilku lokatach (dajmy na to mamy już trzy lokaty po dwa-trzy tysiące), a równolegle  zbierają się nam pieniądze na koncie oszczędnościowym możemy przejść do bardziej złożonego wariantu. 

Pulę pieniędzy na lokatach sobie zostawiamy (załóżmy, że to będzie nasza poduszka finansowa), a część kwoty którą dotychczas wpłacaliśmy na konto oszczędnościowe przekierowujemy do jakiegoś funduszu inwestycyjnego. Proponuję na początek zbudować sobie w ten sposób pozycję w raczej bezpiecznych funduszach zanim przejdziemy do takich bardziej ryzykownych.

Po pewnym czasie okaże się, że dysponujemy środkami na lokatach, koncie oszczędnościowym i funduszach, można więc w bardziej aktywny sposób inwestować część portfela. Zakładam, że czas, który upłynął od wpłacenia na taki "plan oszczędnościowy" pierwszej złotówki (pewnie parę lat) spożytkowaliśmy na naszą edukację finansową. Rozumiemy już, że trzeba być cierpliwym i nie da się bez ryzyka, w krótkim czasie zarobić dużo. Rozumiemy też czym jest dywersyfikacja portfela i potrafimy obliczyć stopy zwrotu. Mamy też kapitał, który możemy poważniej inwestować nie rezygnując z regularnego dokładania do naszych oszczędności.

poniedziałek, 14 marca 2016

Mam pewne oszczędności - jak je zainwestować?

Pytanie postawione w tytule było mi zadawane dosyć często. Najczęściej zaś zadawały je osoby, które tych oszczędności wcale nie miały wiele, a wiedzę o inwestowaniu miały znikomą. Moja rada była zawsze taka sama. Jak się nie znasz na inwestowaniu to się nie baw w inwestycje tylko przechowaj oszczędności na lokacie. Tym bardziej jeżeli nie ma ich aż tak wiele.

Rzecz w tym, że inwestycja wiąże się z ryzykiem. Nawet kupując bezpieczne fundusze inwestycyjne to i tak podejmujemy pewne ryzyko. Z każdym innym typem inwestycji, czy to będą akcje, obligacje, czy nieruchomości związane są ponadto pewne koszty (trzeba mieć rachunek maklerski, zapłacić za koszty obsługi, zapłacić za notariusza). 

Co więcej inwestując można stracić. Dlatego najpierw należałoby zadać sobie pytanie - czy ja te moje oszczędności mogę stracić a jakimś stopniu? A może będą mi potrzebne? Może one stanowią rezerwę na czarną godzinę? Lepiej wtedy takich pieniędzy nie ruszać. 

Jeżeli rzeczywiście mamy taką pulę oszczędności, której trzymanie na lokacie przestaje mieć sens to zainwestujmy w pierwszej kolejności we własną edukację finansową. Zdobądźmy wiedzę na temat inwestowania - poznajmy na czym polega inwestowanie w obligacje, a na czym polega inwestowanie na rynku akcji. Dopiero wtedy będziemy w stanie racjonalnie oszacować ryzyko i podjąć decyzję w jaki sposób zainwestować nasze środki.

poniedziałek, 7 marca 2016

Poduszka finansowa - co to jest i jak ją zbudować?

Pisałem już o systematycznym oszczędzaniu i jakie to jest ważne. Będę się zatem częściowo powtarzał, ale chciałbym uświadomić Wam jak istotne jest posiadanie awaryjnych oszczędności. 

Sytuacje życiowe niejednokrotnie powodują, że ni z tego ni z owego zmuszeni jesteśmy wydać większą gotówkę, pomimo, że tego nie planowaliśmy ani nie przewidywaliśmy. Praktycznie każdy zetknął się z sytuacją kiedy ktoś z rodziny nagle zachorował i trzeba było wykupić lekarstwa za kilkaset złotych. Wielu kierowców zapewne zetknęło się z "nieplanowaną awarią" (awarie z natury rzeczy są wszakże nieplanowane), która potrafiła spowodować zostawienie w serwisie kilkuset złotych. Każdą rodzinę pewnie przynajmniej raz w życiu dotknęła awaria pralki, zalane mieszkanie, albo zepsuty telewizor. Każde takie zdarzenie jest w stanie wyciągnąć z naszego portfela sporą kwotę. 

W takich przypadkach możemy skorzystać z oszczędności (jeżeli je mamy) albo pożyczyć pieniądze (jeśli nie mamy oszczędności). Rozwiązanie drugie generuje dodatkowe koszty. Kredyt czy pożyczkę trzeba będzie spłacić z odsetkami. Przy napiętych domowych budżetach dodatkowe koszty spłaty będą generować spiralę kolejnych problemów finansowych albo co gorsza długów.

Ratunkiem jest posiadanie oszczędności formujących dla nas finansową poduszkę. To taka część naszych oszczędności, których z premedytacją nie będziemy przeznaczali na nic poza ratowaniem nas z kłopotów. Ważne jest aby rozumieć przeznaczenie tych pieniędzy i nie wydawać ich na bieżące ratowanie chwilowych braków wywołanych planowanymi wydatkami. Na zaplanowane wydatki powinniśmy mieć zaplanowane finansowanie. Poduszka finansowa ma nas chronić przed zdarzeniami losowymi - takimi, których nie byliśmy w stanie zaplanować. To ma być takie nasze własne ubezpieczenie na wszelki wypadek. 

Poduszka finansowa nazywana jest też czasem funduszem awaryjnym - to nie ma być fundusz chwilowych pożyczek. Nie ma służyć tez zaspokajaniu naszych zachcianek czy przyjemności. Powinna być dla nas gwarancją dobrego i spokojnego snu, ze świadomością, że w razie czego mamy odłożoną pewną kwotę pieniędzy, która jeśli nie rozwiąże problemu to przynajmniej zamortyzuje jego skutki.

Jak zbudować taki fundusz awaryjny? Nie ma niestety na to lepszego pomysłu niż odkładanie pieniędzy w formie oszczędności. Najlepsze jest przy tym systematyczne odkładanie pewnych kwot aż osiągniemy zakładany cel. Jak duża powinna być? Przede wszystkim to zależy od nas. Zadajmy sobie pytanie, jaka kwota sprawiłaby, że poczulibyśmy się bezpiecznie? Niektórzy sugerują, że powinna ona wynosić równowartość naszych półrocznych dochodów. To zależy od nas, ale taki zasób finansowy na pewno uratuje nas w przypadku poważnych problemów np. utraty pracy. Pamiętajcie, że od czegoś trzeba zacząć, więc nawet mniejsze oszczędności dają bardzo dużo spokojnego snu.